Dzień świętego Walentego. Miłość kwitnie.
Witajcie kochani,
wczoraj był dzień świętego Walentego, Walentynki albo dzień Zakochanych, jak kto woli. Zdaje mi się, że to ważny dzień w życiu wielu osób. Wiele osób tego dnia robi dla swoich ukochanych ważne rzeczy, są śniadania do łóżka, kwiaty, czekoladki, balony w kształcie serca, romantyczne kolacje. I dobrze, to również jest potrzebne. Tego dnia wiele osób jest dla siebie dobrych, mówią miłe słowa.
Cały internet był czerwony, w serduszka, pełen pięknych wyznań. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Lubię jak miłość kwitnie. Lubię patrzeć na zakochanych ludzi. Lubię patrzeć na szczęście. Miłość idzie w parze ze szczęściem, uśmiechem, przyjaźnią.
Wczoraj wszyscy pisali, że to fajny dzień, ale należy kochać się cały rok i cały rok być dla siebie nawzajem miłymi. Tak, tak i tak. Zgadzam się w 100%. Zastanawiam się tylko czy naprawdę tak jest? Czy rzeczywiście cały rok okazujemy sobie miłość? Czy każdego dnia jesteśmy dla siebie mili i dobrzy? Wiem, wiem, kłótnie też są potrzebne, bo potem można się godzić 🙂
Ja nie trafiłam na romantyka, oj nie. Jednak jakoś nie żałuję, bo czuję miłość codziennie. Tak, codziennie czuję, że osoba, z którą dzielę życie, mam dzieci, spędzam większość dnia, kocha mnie bardzo mocno. Przeżyliśmy bardzo różne chwile, rozstania, kłótnie na śmierć i życie, fascynacje innymi osobami, ale finalnie jesteśmy razem już ponad 20 lat.
Nie wymagam romantycznych kolacji, kwiatów, czekoladek, baloników. Nigdy nie wymagałam, może to błąd, ale jakoś tak tego nie czuję, nie podchodzę do tego w ten sposób. Może dlatego, że jak coś chcę to sama o to zadbam. I dlatego, jak chciałam romantyczną kolację w walentynki, to ją zorganizowałam. Zamówiłam stolik w restauracji, poinformowałam męża i poszliśmy. To był fajny pretekst, żeby pobyć tych kilka godzin samemu. Nie mamy czasu, żeby wychodzić. Raczej spędzamy czas z dziećmi i nie lubimy ich zostawiać, dlatego takie wieczory, kiedy możemy być razem są bardzo fajne.
Pamiętam jak spędzaliśmy walentynki 20 lat temu- siedzieliśmy u Niego w pokoju na łóżku, były chipsy, cola i muzyka. Zdarzało się, że był kubeł lodów. Wspominam to z uśmiechem na twarzy i tęsknotą. Ale najlepsze jest to, że kochamy się tak samo, a może i bardziej. Teraz ta miłość jest dojrzała, trochę inna, ale taka, jak ma być. Cieszy mnie to, że potrafimy rozmawiać, bawić się, tańczyć, być razem, bez nudy.
Podstawą naszego związku była i jest nadal przyjaźń. Od tego się zaczęło. I myślę, że dzięki temu przeżyliśmy wszystkie momenty, jakie przyszło nam przejść przez te wszystkie lata. Każdego dnia dziękuję za człowieka, który zaakceptował mnie taką, jaka byłam, akceptuje mnie taką jaka jestem teraz. Poza tym wspiera mnie, trwa przy mnie w każdej chwili, lepszej, gorszej, zawsze. Życzę każdemu odnalezienia takiej osoby. Wiem, że kocha, ale ja też kocham ponad wszystko…
…JESTEM TEGO WARTA 🙂