Medytacja. Sposób na uspokojenie myśli.
Witajcie kochani,
pisałam Wam już o tym, co lubię robić z samego rana. Opisałam Wam moje sposoby na dobry poranek. Staram się regularnie z tego wszystkiego korzystać, choć oczywiście zdarza się, że nie mam czasu z rana albo mi się po prostu nie chce. Zdarza się, że mój wewnętrzny “nygus” twierdzi, że nie mam czasu, nie mam ochoty, ale ja na przekór wszystkiemu przebieram się w strój do ćwiczeń, wyciągam matę, matę do akupresury i ćwiczę. Zazwyczaj jest to seria ćwiczeń. Zaczynam od jogi, nie takiej spokojnej, wolnej, tylko takiej, w której jest dużo rozciągania, dużo ruchu. Po tych ćwiczeniach robię jeszcze 5 minut z Ewą Chodakowską na macie- taki szybki zestaw ćwiczeń nie obciążających kolan. I później rozkładam matę do akupresury, kładę się, włączam Gosię Mostowską i jedną z wielu Jej medytacji na Youtube.
Lubię Gosię Mostowską. Lubię Jej spokojny głos, lubię Jej cierpliwość, wyczucie, poczucie smaku. Ćwiczenia z Nią są samą przyjemnością, a medytacja ogromną ulgą i pięknym początkiem nowego dnia. Gosia zazwyczaj medytacje ma nagrane w pięknych okolicznościach przyrody, w szczególności włoskich dolomitów i Alp. Gdyby nie to, że podczas medytacji ma się zazwyczaj zamknięte oczy, patrzyłabym bez opamiętania na te piękne widoki.
Po ćwiczeniach, które angażują ciało, rozciągają, powodują szybsze bicie serca i szybki oddech, przychodzi czas na odpoczynek dla ciała i umysłu. Kładę się na macie, której kolce wbijają mi się w plecy, ale po dłuższej chwili już się tego nie czuje. Ciężar ciała powoduje, że kolce wbiją się i “masują” ciało, podczas gdy ja leżę, oddycham i mam pełen relaks.
Kiedyś medytacje były mi kompletnie obce (podobnie jak joga). Wydawało mi się, że medytują “oszołomy”, hipisi, ludzie oderwani od rzeczywistości i nie wiedzący czym jest “prawdziwe życie”. Wiecie, takie prawdziwe życie, według mojej teorii. W momencie kiedy zaczęłam swoją przemianę, kiedy zaczęłam czytać, poznawać nowe metody relaksu, nowe sposoby na przejście w życiu dużej zmiany, odkryłam medytację. I okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Chociaż na początku, jak większość ludzi, nie wyobrażałam sobie jak można siedzieć 5, 10, 15 i więcej minut w skupieniu, i nie myśleć. Wydawało mi się to jakieś porąbane! Jak można nie myśleć! Nie myślą tylko ci, którzy mózgu nie mają! No cóż, człowiek uczy się całe życie i ma całe życie na to, żeby poznać różne sposoby, dzięki którym poczuje się lepiej.
Zaczynałam od pięciu minut prowadzonej medytacji, najpierw na siedząco, ale szybko zaczynał boleć mnie kręgosłup, więc stwierdziłam, że lepiej dla mnie będzie leżeć. Dzięki temu, że mam matę do akupresury, dodatkowo masuję sobie plecy i kręgosłup. Zamykałam oczy i zaczynała się gonitwa myśli. Nie mogłam za nic w świecie się skupić na tym, żeby odgonić to wszystko, co mi się gdzieś kłębi w głowie. Nie poddawałam się jednak. Z każdym dniem stawało się to łatwiejsze. Z dnia na dzień potrafię medytować kilkanaście minut bez problemu. Jak jestem zmęczona, odpłynę i usnę. Zdarza się, ale to nie jest nic złego. To oznacza, że myśli uspokoiły się tak bardzo, że bez problemu ciało i umysł odprężył się.
Dziś staram się łączyć jogę i medytację. Mam też zamiar medytować przed snem. Kiedyś tego próbowałam, spałam jak dziecko. Gosia Mostowska ma ćwiczenia jogi i medytację na sen, więc nie ma problemu. Myślę, że to tylko kwestia czasu. Uwielbiam ten moment, kiedy myśli ulatują gdzieś daleko. Słucham tego, co mówi Gosia, staram się postępować zgodnie z Jej instrukcją, jestem wdzięczna za ten czas, za możliwość pobycia sama ze sobą, ze swoimi myślami i odpuszczanie wszystkiego, co obciążające. Jeśli nigdy nie próbowaliście, to teraz jest ten czas. Namawiam, bo wiem jak zmienia się życie, jak zmienia się postrzeganie świata, życia. Człowiek staje się pogodniejszy, spokojniejszy, bardziej zrównoważony. Opłaca się “odlecieć” i wrócić po kilku chwilach odprężonym. Pamiętaj, że życie masz tylko jedno, że nerwy spowodowane życiem muszą mieć gdzieś ujście. Daj sobie chwilę na zauważenie tego i odpuszczenie, bo…
…JESTEŚ TEGO WARTA 🙂