“Podejmij wyzwanie” Tara Mohr
Witajcie kochani,
dziś chciałabym Wam polecić książkę, dzięki której rozpoczęłam swoją podróż do lepszego życia, do rozwoju osobistego i do zmiany, która się zadziała. To było jak grom z jasnego nieba. Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, żeby pomyśleć o sobie. Nigdy wcześniej nie myślałam, że to ode mnie zależy jak moje życie będzie wyglądać i że to właśnie ja mam na to wpływ.
Bardzo poruszył mnie wstęp, w którym autorka opowiada nieco o sobie. I przykuła moją uwagę historia z pierwszej strony,w której opowiada o tym, że każda z nas ma w swoim otoczeniu taką kobietę, koleżankę, przyjaciółkę, którą się podziwia. Patrzysz na nią i widzisz jak jest bystra, lotna, pomysłowa, kreatywna. Zachwycasz się jej inteligencją, mądrością, zawsze wie co powiedzieć, w każdej sytuacji potrafi się odnaleźć. Patrzysz i jej zazdrościsz. A teraz pomyśl, że jest może na tym świecie ktoś, kto patrzy w taki właśnie sposób na ciebie! Czujesz to? Prawdopodobnie jest taka osoba, która patrzy na ciebie i zazdrości ci właśnie tych wszystkich rzeczy. Pomyśl o tym!
Dzięki tej książce dowiedziałam się, że mam w sobie mieszkańca, że każdy go ma! Nie jest do końca chciany, ale jeśli uświadomimy sobie, że jest, możemy go oswoić i wtedy lepiej będzie się nam żyło. Ten “mieszkaniec” to krytyk wewnętrzny. Na ogół krytyk jest surowy, złośliwy, popada w skrajności, stwarza pozory głosu rozsądku. To właśnie on podpowiada ci, że nie jesteś jeszcze gotowa na pewne rzeczy, nie jesteś w czymś dobra. Dla niego wszystko jest czarne albo białe, a ty jesteś genialna albo beznadziejna, piękna lub brzydka. Autorka wyjaśnia co zrobić z tym głosem, pozwala ci go zauważyć i nazwać. A gdy osaczą cię wątpliwości zrób ćwiczenia, które radzi Tara Mohr.
W książce jest też mowa o wewnętrznej mentorce. To mój ulubiony temat. Od kiedy przerobiłam to na warsztacie “Kreatorka serca” u Magdy Palmowskiej z Coaching Serca to muszę powiedzieć, że żyje mi się lepiej. Mam wsparcie i zawsze wiem, że mogę się udać do mojej mentorki i poprosić o radę. Mogę to zrobić podczas medytacji, skupienia albo po prostu zwizualizować sobie ją tu i teraz. To kolejny sekret, który odkryłam dzięki Tarze Mohr i Magdzie.
Dzięki książce dowiemy się też dlaczego bierzemy sobie do serca zdanie innych. Co powoduje, że to dla nas ważne. Oczywiście jeśli są to pochwały to myślimy, że jest dobrze, ale już krytyki nie słucha nam się fajnie. Zazwyczaj jesteśmy wychowywane na grzeczne dziewczynki, a presja kulturowa wpływa na wygląd dziewczyn i kobiet. I autorka mówi wprost co zrobić w danej sytuacji. Bardzo podoba mi się cytat “Opinia nie świadczy o tobie, ale o człowieku, który ją wygłasza”. To zdanie, które towarzyszy mi od bardzo, bardzo dawna. Zawsze wychodziłam z założenia, że lepiej milczeć, niż głupio gadać. Oczywiście ja rozumiem, że są opinie, z którymi się liczymy, choćby zdanie rodziny, najbliższych, wtedy jest trudniej, ale i na to autorka ma rady.
Książka mówi też o czymś, co do niedawna było moją zmorą (dlatego właśnie dobrze jest co jakiś czas wracać do takich książek, żeby sobie pewne sprawy na nowo przemyśleć, i przypomnieć), czyli przekonanie, że żeby czegoś się podjąć muszę jeszcze zrobić kurs, a najlepiej studia, jeszcze kilka szkoleń, warsztatów, webinarów. A i to nie wystarczy! Nie podejmujemy się wyzwania, nie otwieramy biznesu, nie zaczynamy działać z czymś co nas pasjonuje, bo mamy przekonanie, że nie jesteśmy wystarczająco dobre. O ironio!
Najważniejsze to uświadomić sobie swój potencjał, nie bać się zmian, nie bać się życia. Nie utrudniaj sobie! Spójrz na siebie, na wszystko co do tej pory osiągnęłaś, co zrobiłaś, do czego doszłaś. Przypomnij sobie gdzie byłaś jeszcze kilka lat temu, jakie miałaś marzenia, co chciałaś robić. Bądź dumna z siebie i pamiętaj, że…
…JESTEŚ TEGO WARTA 🙂