Piszę książkę dla kobiet
Tak naprawdę historia przyszła mi do głowy dziewięć lat temu.
Pamiętam to jakby było dzisiaj.
Listopadowy wieczór, dzieci już w łóżkach, a ja z mężem siedzimy w salonie i oglądamy jakiś film. W pewnym momencie na myśl przychodzi mi historia, a ja czuję, że już teraz, od razu muszę wziąć długopis, kartki i zacząć pisać. Tak też zrobiłam.
Mąż bardzo się zdziwił, ale ja wytłumaczyłam mu tylko, że czuję wielką potrzebę zapisania historii, która pojawiła się w mojej głowie. Był bardzo zaskoczony tym, co powiedziałam, ale nie miał nic przeciwko temu.
Ta historia dosłownie się ze mnie wylewała. Co rusz pisałam kolejne słowa, zdania, a one układały się w dobrze zapowiadającą się historię. Zaczęłam dopisywać różne rzeczy. Cały czas moja głowa podpowiadała mi kolejne sceny, co mogłoby zainteresować, zachwycić być może, przyszłego czytelnika.
Zapisałam około pięćdziesięciu kartek A4 dwustronnie. Czułam, że to jest dobra historia. Wysłałam ją nawet do dwóch czy trzech wydawnictw. Z jednego dostałam odpowiedź, że jest niewystarczające, a pozostałe się wcale nie odezwały, dlatego odpuściłam temat.
Byłam z siebie bardzo dumna, chociaż nie bardzo wierzyłam, że może ktoś będzie chciał to przeczytać. Skoro nikt się nie zainteresował, to znaczy, że nie jestem i nie będę pisarką. Skończyłam ten temat.
Po latach wróciłam do tego tekstu. Przeczytałam go ponownie. Rzeczywiście to dobra historia, ale wymaga dopracowania, dopisania wielu rzeczy, i najważniejszej zmiany- zapisania jej w trzeciej osobie liczby pojedynczej, ponieważ pisałam ją w pierwszej osobie liczby pojedynczej- jakby z własnej perspektywy, opowiadając swoją historię.
To oczywiście nie jest historia mojego życia, nigdy o takiej nie słyszałam i nie wiem czy gdzieś się wydarzyła. To moja głowa napisała tą historię, a ja wyrzuciłam ją z siebie na papier.
Jak będzie już dopracowana to z pewnością wyślę do kilku, kilkunastu wydawnictw i mam nadzieję, że będzie zainteresowanie. Jestem gotowa na to, żeby podjąć się współpracy z wydawnictwem, bo uwierzcie mi, nie mam już siły wydawać kolejnej książki z własnego budżetu, bo go po prostu nie mam.
Historia jest trochę dramatyczna i romantyczna zarazem. Jest w niej dużo Nowego Jorku, co przy mojej miłości do tego miejsca nie powinno nikogo dziwić. Kończy się niespodziewanie, chociaż w trakcie czytania można się zorientować co może się wydarzyć.
Wstawiam wam okładkę, którą sama zrobiłam. Wiem, że to prowizorka, zrobiona na szybko w kanwie, ale jest moja. To moje zdjęcie, które kiedyś sama sobie zrobiłam i zdjęcie Nowego Jorku, które osobiście wykonałam w 2017 roku podczas mojego pobytu w tym mieście.
Mam nadzieję, że będziecie ciekawi co ja tam nabazgrałam, i że będzie zainteresowanie wydawnictw, bo mam już pomysł na drugą i trzecią część. Te kolejne historie przyszły mi do głowy całkiem niedawno. A wszystko przez to, że obserwuję różne sytuacje wokół mnie. Patrzę jak funkcjonują pary, małżeństwa, jak kochające się osoby się zdradzają, rozstają i na tej podstawie tworzę kolejne historie.
Będę szczęśliwa jak wyjdzie pierwsza część i się spodoba, bo to będzie oznaczało, że coś tam potrafię napisać.
Wszystkiego dobrego