Marzenia się spełnia,  Motywacja,  O mnie

“Poczuj kobiecą moc”

Kongres kobiet “Poczuj kobiecą moc” to wydarzenie, na które czekałam bardzo długo. Przede wszystkim chodziło o ten zestaw kobiet, które są moimi kobietami mocy, kobietami dającymi ogrom siły i wsparcia. Oglądam je od lat, czytam, słucham, biorę do siebie co potrzebuję. Mimo, że nawet o tym nie wiedzą bardzo mi pomagają.

18.03 w sobotę wstałam o 4.30, żeby o 5.00 wsiąść w auto i pognać do Warszawy do hotelu Hilton. Jechałam bez przerw, bo po stawać? W hotelowym parkingu byłam już o 8.15, a od 9.00 zaczęła się rejestracja uczestniczek/ów. Na piętrze czekała na nas kawa, herbata, woda i przekąski. W ogromnej sali stały okrągłe, pięknie nakryte stoły.

Wszędzie chodziły piękne kobiety, które jak ja chciała ten dzień spędzić w wyśmienitym towarzystwie. Kiedy na scenę weszła Marzena Rogalska było wiadomo, że będzie niesamowicie i śmiesznie. Jej dowcipy rozluźniają atmosferę i sprawiają, że człowiek naprawdę może się odprężyć i poczuć jak w gronie przyjaciółek.

Pierwsza na scenę weszła tanecznym krokiem Agnieszka Cegielska. Swoim cudownym, kojącym głosem opowiedziała nam o tym jak ważne jest być dobrym dla siebie. Mimo, że Agnieszka zajmuje się zdrowym jedzeniem i pewnie niektórzy oczekiwali, że będzie o tym opowiadać, jak to wpływa na zdrowie, to Ona postanowiła, że będzie o czymś innym. Jedzenie jest ważne, ale jest na trzecim miejscu w hierarchii tego, co wpływa na nasze zdrowie.

Agnieszka powtarza, że “zdrowie to puzzle, na które składa się wiele czynników, bo jesteśmy tym, co jemy, pijemy, czym oddychamy, jak myślimy, kim się otaczamy”. Dlatego ważne jest, żeby zasiadać do stołu z ludźmi nam przychylnymi. Ważne, żeby żyć bez stresu albo chociaż tego stresu unikać. Jeśli wiemy, że coś nam nie służy, że czyjaś obecność nie jest dla nas dobra, że czegoś po prostu nie trawimy, to odpuśćmy.

Druga na scenie pojawiła się Aneta Hrygorowicz Gorlo, która opowiedziała nam o mocy dotyku. Uświadomiłam sobie, że dotyk to życie i piękno. Każda z nas może sama siebie dotykać i uzdrawiać. Możemy dotykać naszych bliskich, to też jest forma rozmowy, przekazywania emocji, wsparcia i informacja, że jesteśmy. Dotykiem możesz przekazać, że bardzo kogoś kochasz.

Następna wyszła Beata Sadowska. Kobieta, która zawsze mnie fascynowała. Dobra dziennikarka, niezwykła kobieta, siłaczka, mama, żona. Swego czasu opuściła kraj, żeby zamieszkać wraz ze swoją rodziną we Francji. Obserwuję z wielkim podziwem na Instagramie. Opowiadała o zmianach w życiu, o tym jak to jest zrezygnować z dotychczasowego życia dla zupełnie czegoś innego. Opowiadała o odwadze w tej zmianie. Historia, którą zapamiętałam, która dała mi do myślenia to ta z nowojorskiego maratonu, kiedy wymęczona biegiem zauważyła na trasie biegu sparaliżowanego faceta na wózku, który jechał tyłem, odpychając się tylko jedną stopą, bo inaczej nie mógł. Co mówi ta historia? Żeby się nigdy nie poddawać i odważnie dążyć do swoich celów. To było bardzo mocne i niezwykle wzruszające.

Kolejna była Aida Kosojan-Przybysz, którą od lat kojarzę jako wróżkę z telewizji. Teraz patrzę na Nią inaczej. To wizjonerka, jak o sobie mówi. Tak też ją widzę. Czy to wiedźma? Tak. W dobrym tego słowa znaczeniu, czyli po prostu WIEDZĄCA. Wie bardzo dużo. Mówiła bardzo ciekawe rzeczy, po których włosy jeżyły się na głowie. Kiedy nadszedł czas na pytania i osoby, które wchodziły do Niej na scenę, wtedy zaczęła się magia. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale wiem, że to prawda. Ona wiedziała co siedzi w danej osobie, co się dzieje w tej osoby domu i życiu. Aida mówiła, że ten rok jest rokiem klucza, więc znajdź klucz do siebie.

I na końcu Agnieszka Maciąg. Posągowa, ezoteryczna, piękna, zwiewna, od której biło ciepło i serdeczność. Pierwsze co zrobiłyśmy to zaśpiewałyśmy mantrę RA MA DA SA, ponad 500 kobiet, wrażenie niesamowite. Opowiedziała o tym jak to się stało, że zadziała się w Jej życiu zmiana. Mówiła o sytuacjach, w których się znalazła, o tym co spowodowało, że miała już dość. Ciekawe było, że mimo, wydawać by się mogło, cudownego życia, blasku fleszy, wybiegów, odwiedzania różnych miejsc na całym świecie, to życie nie było tak piękne i kolorowe. Myślę sobie jak to łatwo ocenić kogoś po tym co widzi na pierwszy rzut oka.

Oprócz samych prelegentek widziałam Gosię Mostowską, której osobiście podziękowałam za praktykę jogi i medytacje, które tworzy. To z Nią spędzam godziny na macie. Była też Maria Prokop, która świetnie się bawiła. Była Orina Krajewska, niezwykła kobieta mocy. Nie podeszłam do wszystkich, bo jeszcze nie jestem na tyle odważna, ale i tak odważyłam się podejść do kilku. To mój osobisty sukces. Podarowałam też moje książki Agnieszce Maciąg dla Jej córki Helenki.

Każda z uczestniczek otrzymała na końcu prezent od sponsorów – kremy od Herbus i Samarita. Wracałam późnym wieczorem. Następnym razem po prostu zostanę w jakimś hotelu, żeby nie męczyć się za kierownicą. Podsumowując, wydarzenie warte tych kilometrów, godzin spędzonych za kółkiem, tego zmęczenia. Koncert był pięknym zakończeniem całego dnia. Na holu można było kupić różnego rodzaju naturalne olejki, kosmetyki i inne rzeczy.

Każdej kobiecie polecam takie wydarzenia, bo tam dostaje się taką siłę, moc, wsparcie i przykłady dające nadzieję, że jeśli się chce i działa to można. Nigdzie indziej nie dostaniesz tyle kobiecego wsparcia.

Wszystkiego dobrego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *