Motywacja

Święta, święta i już po.

Witajcie kochani,

jak Wam minęły święta? Czy udało Wam się w tym trudnym czasie spotkać ze wszystkimi, którzy są dla Was bliscy? Czy ten czas był w miarę spokojny i łaskawy dla Was? Mam nadzieję, że tak.

Nie było mnie tu, bo wzięłam sobie za cel wysprzątanie domu, przygotowanie wszystkiego na te wyjątkowe święta. Posprzątałam wszystkie pokoje, dałam sobie czas, jeden dzień na jeden pokój. Mogłam pozwolić sobie na rozplanowanie porządków na kilka dni, bo nadal nie mam pracy.

Powiem szczerze, dni umykają mi nawet nie wiem kiedy. Czas przelatuje między palcami. Każdy dzień wygląda tak samo. Czas przed świętami to był dla mnie ruch, coś się działo. Każdego dnia planowałam co będę robić, co sprzątać, co przygotowywać. Naprawdę coś się działo. A ja lubię jak coś się dzieje. Nie lubię stagnacji, Nie lubię tkwić w miejscu. Z jednej strony jestem spokojniejsza, bo nie mam stresów zawodowych, nie muszę denerwować się, że coś się dzieje w firmie. Z drugiej strony obawiam się co będzie dalej. Z nadzieją patrzę w przyszłość, wydanie książek, plany na kolejne publikacje, e-booki.

Staram się sobie radzić z tą codzienną rutyną, a momentami nudą. Ćwiczę jogę, medytuję, staram się urozmaicać te ćwiczenia, żeby się za szybko nie znudziły. W święta oczywiście było trochę gorzej z ćwiczeniem. Ale wracam, wracam!

Już dużo wcześniej wyciągnęliśmy choinkę, przyozdobiliśmy kolorowymi bombkami, łańcuchami. Zrobiłam stroiki. Postarałam się. Chciałam stworzyć atmosferę świąt o wiele wcześniej, bo wiem jak ten świąteczny czas szybko mija. Kartki świąteczne wysyłałam już na początku grudnia. Wysyłam je od kilku lat, do osób, do których chcę je wysłać. Robimy je z moją Polcią, wypisuję je ręcznie, naklejam znaczek na kopertę i wysyłam pocztą tradycyjną. W poprzednich latach nie miałam czasu wysyłać kartek wcześniej, ale w tym roku nie miałam już tego problemu. Nasi znajomi i rodzina mogli cieszyć się kartkami już w połowie grudnia.

W tym roku Wigilię robiliśmy sami u siebie w domu. Była nasza czwórka i było niesamowicie. Kameralnie, bez nerwów, bez pośpiechu. Usiedliśmy do stołu kiedy chcieliśmy i odeszliśmy od niego kiedy stwierdziliśmy, że to ten czas. Odpoczęliśmy po jedzeniu, w spokoju poleżeliśmy na kanapach, oglądając w TV różne programy i filmy. Później pojechaliśmy odwiedzić rodziców i braci. Dzieci odebrały prezenty, które Gwiazdor zostawił pod choinkami i wróciliśmy do domu.

Wielu ludzi cieszyło się, że te święta będą spokojne, że nie będzie dziwnych pytań o zamążpójście, o dzieci, o studia, o chłopaka itd. Ja sobie nie przypominam, żebym kiedykolwiek miała tego typu problemy. Może dlatego, że nie brałam niczego do siebie. Nie unosiłam się, że ktoś się wtrąca. Nigdy nie miałam też takich pytań w święta. Ja po prostu cieszyłam się, że nikt nie będzie mnie pospieszał, że ten czas będzie spędzony w spokoju. Każdego roku trzeba było jechać wcześniej do rodziców, wyrobić się, żeby być na czas. Było trochę kombinowania. W tym roku byłam pomóc mamie przy przygotowaniu do Wigilii, ale spędzaliśmy ją każdy u siebie.

To były piękne święta. Pełne uważności, wdzięczności za wszystko, co mamy. To był czas uważności na siebie. Byliśmy ze sobą. To był fajny czas. Mimo, że wokół pandemia, temat szczepień, tego, co będzie dalej, jakie kolejne ograniczenia- my byliśmy jakby obok tego, poza tym tematem. Staram się nie słuchać o pandemii, nie oglądać, bo wiem, że nakręcanie się spowoduje, że będę czuła się tylko gorzej.

Teraz czeka nas Sylwester. Koniec roku to czas, kiedy możemy podsumować pewne rzeczy, wydarzenia z naszego życia i zaplanować działania na kolejne dni, miesiące i cały 2021 rok. Jestem pewna, że to będzie dobry rok, bo…

…JESTEM TEGO WARTA 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *