Motywacja

“Umrzeć by stać się sobą” Anita Moorjani. Bestseller, który musicie przeczytać!

Dziś chciałam Wam polecić książkę Anity Moorjani, która przeżyła doświadczenie bliskie śmierci (NDE). Książkę polecała Agnieszka Maciąg na jednym ze swoich webinarów i ciekawa tej historii zapisałam sobie to nazwisko, żeby móc zamówić książkę i ją przeczytać. Byłam bardzo ciekawa, co mogło zachwycić Agnieszkę, ale wierzyłam, że będzie to coś niezwykle mądrego i dobrego.

Nie zawiodłam się. Książka opowiada o losach Anity, Jej przeżyciach, tym co przeszła kiedy zachorowała na raka. Autorka opisuje w niej swoje dzieciństwo, trudne życie Hinduski w Hongkongu. Wyobcowanie spowodowane innym kolorem skóry i wyznaniem. Te przeżycia były o tyle obciążające małą dziewczynkę, że nie czuła, że może z kimś porozmawiać, nie miała wsparcia i osoby, która by stanęła po Jej stronie.

Wydawało się Jej, że jest ze wszystkim sama i musi mierzyć się hejtem i krytyką. Życie w szkole kłóciło się z tym, co wyznawali Jej rodzice, z ich religią. Chciała być dobrze odbierana w szkole, ale niestety rodzice kompletnie tego nie rozumieli i bagatelizowali kłopoty, które miała. To w Niej narastało, codzienność w szkole była nie do zniesienia. Jednak musiała sobie z tym radzić jak umiała.

Kiedy była nastolatką wcale nie było lepiej, wręcz przeciwnie. Dopiero wówczas zaczęła się dla Niej nauka tego, co dla Jej rodziców było podstawą ich życia. Miała zgłębiać tajemnicę ich wiary, ale przede wszystkim przygotowywać się do bycia dobrą żoną i matką. Była zrozpaczona, bo miała inne plany. Chciała wyjechać, studiować, uczyć się, poznawać świat, a tu okazało się, że Jej życie ma wyglądać inaczej, niż to sobie zaplanowała. Dziewczyna była na wielu spotkaniach, gdzie poznawała swoich przyszłych/niedoszłych mężów i teściów. To była dla Niej męka, ale nie chciała robić rodzicom przykrości. W końcu zrobiła im największą przykrość jaką mogła zrobić, ale o tym przeczytacie w książce, bo nie mogę zdradzać wszystkiego!

Finalnie znalazła męża, którego kochała, a On kochał ją. Była szczęśliwa do momentu kiedy w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, które były dla niej przykrym i bolesnym doświadczeniem. Jej przyjaciółka i szwagier zmarli na raka. A w niedługim czasie okazało się, że ona sama cierpi na chłoniaka. Autorka opisuje swoją walkę z tym okropnym przeciwnikiem. Wydaje się, że nie ma szans na wyzdrowienie, na to, żeby z tego wyszła cało. Anita zostaje zawieziona do szpitala w stanie agonalnym, wycieńczona i bez szans. Śpiączka farmakologiczna, rozpacz rodziny, a z drugiej strony Anita po “drugiej stronie”, patrząca na wszystko z boku, spoza ciała. Aż mi ciarki przechodzą jak o tym piszę. To niesamowite, co się wtedy wydarzyło. Autorka wiedziała wszystko, widziała każdą sytuację, która była z nią związana, słyszała co mówili lekarze, o czym rozmawiali z jej rodziną. Najdziwniejsze było to, że wiedziała nawet o tym, że jej brat leci do niej z Indii.

Anita Moorjani doświadczyła śmierci. Spotkała swoich zmarłych bliskich. Była tam szczęśliwa, nic jej nie bolało, mogła normalnie funkcjonować. To było życie o jakim marzyła. Bez bólu, bez niewygód, z pomocnym ramieniem u boku. Każdy by tak chciał. I Ona zastanawiała się czy wracać, przecież jest Jej tak dobrze. Co spowodowało, że wróciła, jak to się stało i co było dalej przeczytacie w Jej książce. Mnie zafascynowała swoją historią, ale też spowodowała, że jestem spokojniejsza i bardziej pogodzona z tym co ma być.

Są ludzie, którzy boją się śmierci. Są też tacy, którzy boją się nie o siebie, boją się zostawić swoich bliskich. Bo jak rodzina poradzi sobie bez nas? Jak dzieci to przeżyją? Niektórzy żałują, że nie zrobili tylu rzeczy i chcieliby jeszcze pożyć. Inni są pogodzeni, ale tych mam wrażenie jest o wiele mniej. Nikt nie wie kiedy i jak to nastąpi, a może to być już i może to być za 60 lat. Nikt tego nie wie! Musimy jednak zdać sobie sprawę z tego, że najlepiej byłoby przeżyć to życie najlepiej jak potrafimy, najpiękniej i najpełniej. Nie odkładajmy nic na później, na za rok, na “kiedy dzieci wyjdą z domu”, na “kiedy spłacimy kredyt”, na “kiedyś”! To kiedyś może nie nastąpić nigdy.

To moje pogodzenie się z tym co ma być jest dla mnie trochę wybawieniem w sytuacji prywatnej, w której aktualnie jestem. Mam bardzo chorego tatę. Nie wiemy ile jeszcze mu zostało. Czuje się coraz słabiej, coraz więcej śpi, coraz bardziej się boi i jest świadom nadchodzącej śmierci. Moja mama choruje z Nim, bo niestety przez taty chorobę nie ma swojego życia, poświęciła całe życie Jemu, zawsze tak było i będzie do końca. Dla mamy rodzina zawsze była najważniejsza, nasze zdrowie, nasz byt. Zawsze przejmowała się wszystkim i wszystkimi. Staram się Jej pomagać jak mogę, jednak większość jest na Jej głowie. Przykro patrzeć jak jest zdołowana, uwiązana, nie ma w Niej życia. Na dzień Mamy zabrałam Ją na koncert Eleni, bo chciałam Jej zrobić przyjemność, a Ona bardzo mi dziękowała, bo tam mogła trochę się oderwać od problemów w domu. Dałam mojej mamie książkę Anity Moorjani, żeby Ją uspokoić, żeby trochę zmniejszyć Jej obawy co będzie z tatą po śmierci. Tak, o tym właśnie myśli! Gdzie tata trafi? I tak jak mnie ta książka mocno uspokoiła, tak również mamie dała nadzieję, że “tam”- gdziekolwiek to jest, jest lepszy świat. Może to pomoże Jej przejść najgorsze chwile. Ta świadomość jest dla mnie ważna.

Polecam Wam książkę Anity Moorjani z całego serca. Daje nadzieję i ogrom spokoju. Pokazuje też, że życie “tutaj” to tylko namiastka tego, co może nas czekać “tam”. Dla mnie kolejna ciekawa lektura, do której będę wracać w trudnych momentach. Poniżej wstawiam Wam link do zakupu.

https://www.taniaksiazka.pl/umrzec-by-stac-sie-soba-anita-moorjani-p-1334020.html?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=shopping&gclid=EAIaIQobChMIsMTJrZyF-QIVhc13Ch0VvwHIEAQYASABEgJ1Y_D_BwE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *