“Dziennik radości” Agnieszka Maciąg
Czy Agnieszka Maciąg to moja guru? Nie! Nie mam guru, ani żadnej innej osoby, której bym bezmyślnie, bezgranicznie ufała, słuchała pod każdym względem, wykonywała wszystkie jej polecenia. Przeraża mnie, jeśli ktoś mówi, że ta czy inna osoba to jego guru. Kojarzy mi się to trochę z sektą, a od tego jestem daleka. Całe życie byłam niepokorna, więc chyba się to nie zmieni.
Przyznaję jednak, że książki Agnieszki Maciąg bardzo mi się podobają, są wciągające, interesujące, intrygujące momentami. Często zgadzam się z tym, o czym Agnieszka pisze. To dla mnie niesamowite, że z osoby medialnej, rozpoznawalnej, z branży modelingowej, potrafiła przejść tak długą drogę, zmienić swoje życie o 180% i stać się tak naprawdę innym człowiekiem.
Z Agnieszką łączy mnie na pewno wiara chrześcijańska. Ale to dopiero Ona otworzyła mi oczy na wiele spraw i pokazała trochę inne oblicze tej wiary. Byłam wychowana w domu, gdzie Boga trzeba było się bać, pokutować za grzechy, bo jak nie to piekło mnie pochłonie. Bóg nas karze za grzechy i potępia. Raczej nie słyszało się o dobroci, o miłosierdziu i tym wszystkim na czym tak naprawdę ma się opierać moja wiara. Agnieszka mi to przybliżyła i dzięki temu polubiłam moją wiarę jeszcze bardziej.
Jednak ta zmiana, której Agnieszka doświadczyła najbardziej mnie fascynuje. Stała się czystą dobrocią, piękną duszą, niesamowicie mądrą, wyrozumiałą i potrafiącą odnaleźć się w tych ciężkich dla nas czasach. Oprócz tego, że odnajduje się to jeszcze pisze książki, żeby nas uspokoić i spowodować, że nie będziemy aż tak bardzo martwić się tym, co się wokół dzieje.
“Dziennik radości” to książka na te czasy. Na ten trudny moment w historii ludzkości, gdzie dotknęła nas pandemia, za wschodnią granicą toczy się wojna, zła, niepotrzebna i głupia. Gdzie mamy tyle nienawiści, strachu, niepewności. Agnieszka uspokaja, daje rady, wskazuje na czym możemy się skupić, skoncentrować, żeby nie zwariować i żyć w spokoju.
Wiem, że to trudne, kiedy to nas dotyka na co dzień. Nie jesteśmy odległą wyspą, tylko krajem w środku strasznej zawieruchy. Agnieszka pokazuje nam jak łatwo możemy zmienić nas samych, jak możemy pokazać innym, że życie może być spokojne i dobre. Spodobał mi się pewien cytat w tej książce, “Szczęściem się jest” 🙂 Sama prawda 🙂
Mogę powiedzieć na własnym przykładzie, że odkąd zaczęłam żyć z uśmiechem na twarzy, nie przejmując się tym, co się dzieje, kto co ma, kto ile ma, czy ktoś mnie lubi czy nie, żyje mi się o wiele lepiej! Uśmiecham się do ludzi, tych przyjaznych i tych mniej życzliwych. Jestem wyrozumiała, cierpliwa i miła. Częściej tłumaczę, niż krzyczę. Życie jest dla mnie łatwiejsze. Jest mi lżej.
Zauważyłam, że ludzie nie wiedzą jak się zachować, kiedy ktoś jest miły. To wytrąca ich z równowagi. Kiedy ostatnio pracowałam na etacie, postanowiłam, że zmienię ludzi tam pracujących. W firmie ogólnie atmosfera nie była miła. Ludzie byli dla siebie wilkami, nie uśmiechali się, nie byli życzliwi. Kiedy ja zaczęłam nie wiedzieli jak się zachować 🙂 To było dla nich dziwne. A mój spokój zaczął ich denerwować! Usłyszałam kiedyś, że mówią o mnie “Jej spokój mnie wq..wia” 🙂 Jak niewiele trzeba, żeby takich ludzi zdenerwować!
Wracając do książki to Agnieszka właśnie nam pokazuje jak żyć w tych trudnych czasach, żeby nie zwariować. Wiem, że każdy martwi się drożyzną, cenami, inflacją, wojną, chorobami, ale są sposoby, żeby nie dokładać sobie stresów, a wręcz przeciwnie- odzyskać spokój.
Spróbuj wydobyć z siebie wszystko to, co w Tobie najlepsze, żyj swoich życiem, bądź dobra dla ludzi, nie daj się strachowi, a odzyskasz wiarę, nadzieję i spokój 🙂 Chcesz poczytać więcej, zapraszam na mój profil na IG https://www.instagram.com/reel/CnAeab1vhl2/?utm_source=ig_web_copy_link
Polecam nieustannie 🙂 Wszystkiego dobrego 🙂