
Pierwsze spotkanie autorskie. “Przyjaciółki” trafiają coraz dalej.
Witajcie,
mam wielu wspaniałych ludzi wokół siebie. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiej ilości dobroci, życzliwości od ludzi, ile mam teraz. Myślę, że na to wszystko zapracowałam. Czytam dużo książek rozwojowych, a Agnieszka Maciąg została już chyba na zawsze moją mentorką. Słowa, które czytam mają ogromną moc. Zrozumiałam po wielu latach, że żeby oczekiwać czegokolwiek od świata, sama muszę dużo dać od siebie. I tak robię. Od kilku lat żyję pozytywnie, wierzę, że dobro wraca i staram się robić wszystko, żeby nie dać się złym emocjom. Zarówno psychicznie, jak i fizycznie czuję się wyśmienicie. Wszyscy dziwią się, że jestem w tak dobrej kondycji, że mi się chce, że się uśmiecham i robię różne rzeczy, zgodnie ze swoim sercem.
Wspominałam już o tym, że dwa lata temu ukończyłam Akademię Trenera, która była dla mnie ogromną nauką, szkołą życia, terapią grupową. Miałam wspaniałych trenerów, coachów oraz grupę, z którą złapałam świetny kontakt. Spotkałam tam wielu wspaniałych ludzi. Dzięki tej szkole znalazłam prawdziwą przyjaciółkę. Utrzymuję kontakty z niektórymi osobami. I dzięki temu wiemy, co u nas się dzieje. Patrzymy na swój rozwój, wspieramy się. To niesamowite. Dzięki temu jedna z koleżanek z grupy zamówiła moje książki. Nie poprzestała jednak na tym. Zaproponowała czy nie chciałabym zrobić spotkania autorskiego z klasą Jej syna. Nie trzeba mi dwa razy powtarzać, bo teraz jestem otwarta na takie propozycje. Tak, teraz! Wcześniej miałabym obawy, nie chciałabym wchodzić w coś czego nie znam, w coś co jest nowe. Teraz sytuacja się zmieniła- boję się, ale działam. Wierzę w siebie i stąd odwaga, którą w sobie wypracowałam.
Skontaktowałam się z wychowawczynią klasy poznańskiej podstawówki i umówiłam się na spotkanie on-line. Pani nie chciała spotkać się na żywo, bo jednak cały czas jest strach związany z pandemią. Ale przecież mamy inne możliwości, on-line też jest spoko. Co prawda to moje pierwsze takie spotkanie. Pierwsze spotkanie autorskie w ogóle. A przy tym strach o co będą pytać dzieci, czy będę w stanie odpowiedzieć na każde pytanie, a co jak mnie zagną jakimś dziecinnie prostym pytaniem?
Dostałam kilka terminów do wyboru, ale wybrałam pierwszy, bo nie ma na co czekać. Chciałam już posmakować tego nieznanego owocu. Przygotowałam sobie miejsce, ulubione w moim domu. Lubię ten kącik, bo sprawia wrażenie takiego przytulnego, z dobrą energią. W tym swoim miejscu mam moje książki, lampę z ciepłym światłem, fotel bujany, przy kominku. To miejsce jest magiczne i bardzo dobrze mi się kojarzy. Ustawiłam komputer, żeby dobrze widzieć dzieci i żeby dzieci dobrze widziały mnie. Przygotowałam moje książki na półce, oprócz tego miałam jeszcze kolejne egzemplarze przy sobie, żeby móc dzieciom pokazać jakby trzeba było. Oprócz tego przygotowałam sobie również moje pierwsze zapisy “Przyjaciółek” oraz wersję drukowaną.
Połączyliśmy się nie bez problemów, ale finalnie udało się. Przedstawiłam się dzieciom, a później dzieci zaczęły pytać. To było niesamowite. Pytań było mnóstwo. Jedne oczywiste, inne trochę mniej. Były pytania kompletnie odjechane, ale też bardzo rozważne. Opowiedziałam dzieciom jak pisałam książki, pokazałam przy okazji swoje kartki zapisane długopisem i dzięki temu dałam im przykład, że nie trzeba mieć komputera i programów, żeby pisać, wystarczy wziąć długopis i kartkę, i po prostu zacząć. Dużo dzieci mówiło, że już coś piszą, że mają pomysły na książki, ale nie wiedzą jak się do tego zabrać. Starałam się pokazać im, że wystarczy chcieć, że już same chęci są dobrym początkiem, i że warto pisać.
Dodatkowo przesłałam mailem krzyżówkę do tajemniczego tunelu i miał odbyć się konkurs, w którym dziecko, które jako pierwsze rozwiąże krzyżówkę prawidłowo wygrywa komplet książek. Niestety nie można było wyłonić zwycięzcy, ponieważ dzieci sobie podpowiadały i niestety nic z tego nie wyszło. Wymyśliłam jednak, że mimo wszystko chcę obdarować jedno dziecko. Najpierw pomyślałam, że fajnie będzie podarować taki prezent uczniowi z najlepszymi wynikami, ale później stwierdziłam, że zrobię to inaczej. Moją liczbą, którą lubię i jestem z nią związana jest 13, więc pomyślałam, że osoba mająca taki numer w dzienniku wygrywa komplet książek. Dzięki temu choć jedno dziecko zostanie uszczęśliwione moimi książkami.
Powiem Wam, że po kilku minutach spotkania całkowicie się uspokoiłam. Wystarczy dzieci zainteresować tematem, słuchać co mają do powiedzenia, odpowiadać na każde wątpliwości i pytania, trochę zażartować. To spotkanie było kolejnym cudownym doświadczeniem w moim życiu, w mojej karierze. Wiem, że chcę takich spotkań więcej, bo one dają mi ogromną moc. Cały dzień chodziłam jak nakręcona. To jest sens mojej pracy, to jest sens mojego pisania. Zaczynam rozumieć coraz więcej. Jeszcze nie mam odwagi powiedzieć, że jestem pisarką- na razie jestem autorką książek dla dzieci. Jeszcze za wcześnie na wielkie słowa, ale jestem cierpliwa, muszę być, chcę być. “Przyjaciółki” bronią się same.
Jeśli jesteś osobą, która organizuje spotkania, imprezy dla dzieci i chcesz zainteresować dzieci moimi książkami, albo wiesz kto organizuje i może mnie, i moje książki polecić, zapraszam do kontaktu. Możecie się ze mną kontaktować przez FB/IG z profilu @jestem_tego_warta lub pod adresem mailowym kontakt@jestemtegowarta.pl
Dzieci są warte tego, żeby dawać im radość, uśmiech i szczęście 🙂

